poniedziałek, 1 czerwca 2015

NIE CHCEMY SIĘ Z TOBĄ BAWIĆ!




Dziewczynki,
założę się, że każda z nas ma podobne wspomnienia: stoi sama na placu zabaw albo szkolnym korytarzu, rozżalona albo zapłakana, bo właśnie usłyszała, że dziewczyny nie chcą się z nią bawić. Powód jest oczywisty: jest głupia, brzydka, gruba, ruda, piegowata czy w okularach, za wysoka, kulawa, miła, niemiła, biedna, bogata, ze wsi, z miasta… Niepotrzebne skreślić.

Dziewczyńskie fanaberie z piaskownicy? Nie właśnie! To nasza rzeczywistość, codzienność, nieustannie – bez względu na wiek, status społeczny czy wykształcenie – przerabiamy takie historie. I albo my płaczemy, albo zmuszamy do tego inne…

We wszystkich kłótniach, sporach o władzę, debatach politycznych i w publicystyce, kiedy brakuje nam argumentów albo zwyczajnie chcemy kogoś upokorzyć, rozzłościć albo pokazać mu, kto tu rządzi, posługujemy się kilkoma prostymi chwytami, które dają nam przewagę. Sprawdzają się zawsze!

1. Jakbym miała takie nogi jak ty, to bym chodziła na rękach
Obrażanie. To jest argument, którym zwykle kończymy kłótnię, ale wymieniam go na pierwszym miejscu, bo we wszystkich rankingach stoi najwyżej. Wyciągamy go w kłótni niemal bezwiednie. Kiedy brakuje nam argumentów albo widzimy, że szala zwycięstwa przesuwa się w stronę przeciwnika, porzucamy przedmiot sporu i atakujemy rozmówcę: jego wygląd, inteligencję, dokonania, a wreszcie jego matkę. Robimy to zwykle w niewyszukany sposób, obraźliwy i grubiański.

I co najważniejsze – ten argument może stosować każdy! Żeby kogoś skrzywdzić albo wykluczyć z kręgu wtajemniczonych, nie potrzebujemy ani szczególnej wiedzy, ani inteligencji czy umiejętności logicznego myślenia, ani szczególnej okazji. Możemy dowolnie folgować swoim potrzebom dominacji i dawać wyraz głęboko skrywanym frustracjom…

2. Kto jest przeciw złożeniu kozy w ofierze?
Etykietowanie. To mój ulubiony rodzaj argumentu: ocenianie poprzez dobieranie odpowiednich słów i sformułowań: złożenie w ofierze zamiast zamordowania. Kto się sprzeciwi niewinnym zabiegom magicznym? Co innego zabójstwo albo morderstwo… Ale o czy my mówimy? Przykłady można mnożyć, nawet nie zauważamy, jak dajemy się omamić: kłamstwo zamiast pomyłki, bandyci zamiast bojownicy o wolność albo powstańcy, patrioci zamiast chuliganów, naturalny porządek rzeczy zamiast patriarchat itd.

To też jest argument, którego może użyć każdy, zawsze i bez względu na okoliczności! Voilà!

3. To co, taka krętaczka ma być dalej szefową? Jak wy to sobie wyobrażacie? Ktoś taki ma wami kierować?
Zwrócenie się do słuchaczy. To kolejny bardzo wygodny sposób, żeby zbić przeciwnika z pantałyku. Takie pytania retoryczne wyrażające pozorny dialog albo pytanie o radę służą do tego, żeby wezwać audytorium na świadków swoich racji. Pozornie zmusić do zastanowienia się i racjonalnej oceny sytuacji. Pozornie… Wyrok już został wydany: takiej szefowej nie chcemy, audytorium służy tu jedynie jako tarcza obronna: Jedź do domu, Justynko.

Na koniec przypominam o jeszcze jednym argumencie. Skutecznym i ostatecznym: w ustaleniu porządku dziobania najlepsza jest przemoc fizyczna. I niech się wam, dziewczynki, nie wydaje, że to jest pojęcie z męskiego świata. Kobiety też potrafią!


A.

3 komentarze:

  1. I zapomnij o dobrych manierach, bo choć tu jest salon, to w tym salonie robi się rewolucję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nienawidzę was!

    OdpowiedzUsuń