Dziewczynki,
zebrałam was tu, żeby zadać kłam twierdzeniu, że przyjaźń
między kobietami jest niemożliwa.
Że wewnętrzne koalicje, które zawiązują się w każdej
grupie, wśród dziewcząt mają zwykle negatywny wydźwięk. Że prowadzą do przemocy,
tym okrutniejszej, im silniejsza wcześniej wydawała się więź. Że pośród kobiet
nie działa powiedzenie o poznawaniu przyjaciół w biedzie, bo nic nas tak nie
cieszy, jak niepowodzenia innych kobiet. Że najwspanialej rozkwitamy wśród
chwastów, piękne wyłącznie na tle brzydoty i głupoty. Że nie potrafimy cieszyć
się szczęściem koleżanek, zawsze skłonne uważać ich sukcesy za wynik kręcenia
tyłkiem i wchodzenia do łóżka. Że jesteśmy zazdrosne o każdy zrzucony przez
przyjaciółkę kilogram, o nową zmywarkę, wakacje nad Adriatykiem, zaradnego
faceta z kasą. Że nie możemy przeboleć, że ją zapraszają na eleganckie
przyjęcia, a nas nie. Że nie jesteśmy w stanie dochować tajemnicy, że potrafimy
wykorzystać powierzone nam sekrety przeciwko „przyjaciółce”, bo zawsze znajdzie
się atrakcyjniejsza opcja… I że na pytanie: „Dobrze wyglądam w tej kiecce?”,
nigdy nie powiemy jej prawdy…
Czy przyjaźń między kobietami to tylko maska zawiści i
zazdrości, nieuchronnie prowadząca do zdrady?
Dziewczynki, to nie może być prawda! Ja wierzę w przyjaźń. Mogę być waszym pierwszym wrogiem, ale nie pozwolę wam na szerzenie zła. Pamiętacie, co mówiła Zosia? Że grupy nieformalne mają to do siebie, że ich
spójnią jest obecność osoby charyzmatycznej lub też wspólne upodobania, albo
cele, a niekiedy nie poddająca się weryfikacji naukowej przyjaźń? Właśnie! Przyjaźń
między kobietami!
Nasza grupa mogłaby stać się przykładem organizacji
kobiecej opartej na przyjaźni, nie na hierarchii i przemocy. Mamy potencjał,
żeby dokonać rzeczy wielkich. Sprawić,
by wreszcie zapanowała miłość i
łagodność, żeby przestały działać sprzężenia zwrotne nienawiści i przemocy…
Dziewczynki, uwierzcie – wszystkie tutaj jesteśmy emanacjami Boga. Bardzo oddalonymi od świata i
dobroci, prawie czarnymi, ale jednak emanacjami Boga. Bożena też. Zewrzyjmy
szyki! Nie dajmy się namówić na stosowanie przemocy!
J.
Justyna jest też samotna, wyobcowana i nieprzystosowana. Tylko że czuła się lepsza i chciała się wami posłużyć. Czuła się leliją. A wy miałyście być nawozem. Ten klub miał być polem dla jej rozkwitu... Była opiekuńcza, wrażliwa, ciepła. A jaka liberalna! Prawdziwa lelija. Ale soki czerpałaby z waszego życia. Byłaby to więc pasożytnicza roślina. To liberalna faszystka. Oto dlaczego jest potworem.
OdpowiedzUsuń59 yr old Librarian Annadiane Nye, hailing from Alexandria enjoys watching movies like It's a Wonderful Life and Taxidermy. Took a trip to Pearling and drives a Alfa Romeo 6C 1750 Supercharged Gran Sport Spider. strona domowa
OdpowiedzUsuń