piątek, 15 maja 2015

NIE WAŻNE, CZY WINNA. WAŻNE, ŻE OSKARŻONA.




Dziewczynki,
z przerażeniem zauważyłam, że płynnie przeszłyśmy od ćwiczeń z socjotechniki i od teoretycznych rozważań na temat roli ofiary (kozy ofiarnej) do zajęć praktycznych. Zupełnie otwarcie planujecie zamordowanie człowieka. I to nie jest żaden symbol czy inna metafora. Mamy kryzys i widzę, że chcecie go rozwiązać za pomocą mordu! Roicie. Maniakalnie roicie.

W dawnych społecznościach plemiennych złożenie ofiary ze zwierzęcia miało na celu przebłaganie bogów. To był jakiś sposób na poradzenie sobie z problemami (epidemią czy kataklizmem), próbą zadośćuczynienia bóstwu. Z czasem jednak mechanizm kozła ofiarnego przełożył się na wszystkie kryzysowe sytuacje, w których nie radzimy sobie z emocjami (lękiem, złością, frustracją), i to zarówno na poziomie jednostkowym, jak i zbiorowym (której z nas nie zdarzyło się na przykład przenieść na domowników frustracji z pracy). Taki kozioł ofiarny pomaga uciec przed odpowiedzialnością – zrzucamy winę na kogoś słabego, nieumiejącego czy niemogącego się bronić. I pozamiatane.

Coś wam to przypomina, kochane? Może niegdysiejsze polowanie na czarownice? Kiedy nie było ważne, czy kobieta była winna, czy niewinna, wystarczyło, że została oskarżona. Bezpodstawnie oskarżona o zdradę, knowania, zmowę, działanie na zlecenie itd. Świnie we wsi zachorowały? Pewnie jakaś czarownica dodała im diabła do paszy. Złapmy ją i ukażmy przykładnie…

Ale, dziewczynki, to jednak odrażające praktyki. I nawet jeśli rozpatrujemy to wszystko na razie wyłącznie teoretycznie, w sferze ukrytych pragnień czy myślenia magicznego, to przecież nie możemy udawać, że nie widzimy związku pomiędzy morderstwem czy zabójstwem a wyeliminowaniem, o którym mówicie. Zastanówmy się nad używaniem języka do fałszowania rzeczywistości. „Pozbycie się kozy” – co to za nowomowa? Co się pod tym kryje? „Zabicie” czy „zamordowanie” sugeruje naganność czynu (i faktycznie za czyn ten grożą paragrafy), a wy tymczasem opowiadacie tu sobie o „pozbyciu się kozy”. Przecież to będzie semantyczne kłamstwo. Zwyczajna manipulacja językowa. Jakiś kryptonim, pod którym kryje się zwyczajne pospolite morderstwo…

I do tego wmawiacie sobie, że to tylko słowa. Że od słów jeszcze daleko do czynów… Chyba zapominacie, że język ma moc sprawczą, to jedna z jego podstawowych funkcji. Każda nasza przysięga ma moc stanowienia rzeczywistości: pobierając się, wypowiadamy sakramentalne „tak” i te słowa – wypowiedziane w obliczu majestatu i świadków – są tu kluczowe, to one sprawiają, że małżeństwo uważa się za zawarte. Nieustannie obiecujemy sobie rozmaite rzeczy, umawiamy się na coś, przepraszamy, wybaczamy sobie. To wszystko dzieje się na poziomie języka, ale przecie konsekwencje ma w prawdziwym życiu!

J.

1 komentarz:

  1. Za każdym pomysłem ktoś stoi, za każdym działaniem. Powiedz nam, była szefowo, kto ci kazał założyć ten klub?

    OdpowiedzUsuń