przypominam, że spotkałyśmy się tu po to, żeby założyć coś w rodzaju babskiego klubu.
Jak się jednak okazuje, niektóre z nas wolałaby bardziej zorganizowaną
strukturę, coś na kształt „organizacji bojowej”. No dobrze, możemy się nad tym
zastanowić. Pytam się zatem, cóż by
miała robić ta bojowa organizacja?
Zobaczcie, do czego nas to doprowadziło. My, które miałyśmy kiedyś objąć rządy nad
światem – mówię o kobietach w ogóle – aby wreszcie zapanowała miłość i
łagodność, żeby przestały działać sprzężenia zwrotne nienawiści i przemocy,
rozpatrujemy możliwość zabicia kobiety. Człowieka. I nie pomogą tu żadne
argumenty, że jest to osoba nad wyraz niesympatyczna, która być może popełniła
niejedno świństwo, a przy sprzyjających układach mogłaby stać się kimś
strasznym, przez swą małość i zagubienie. My rozpatrujemy ewentualność
przemocy, która podobno jest nam nienawistna. Przemocy ostatecznej, bo
morderstwa. I ułatwiamy sobie zadanie degradując tę kobietę do postaci zwierzęcia.
Okazuje się, że to już nie jest człowiek, lecz koza ofiarna. Dziewczynki, dokąd
zaszłyśmy.
Co się stało? Przecież wszystkie zgodnie uważamy, że kobiety to lepszy gatunek. Jak więc
możemy godzić się na taką pornografię
moralną? Przecież to już nie jest piaskownica! Myślałam, że dawno wyrosłyśmy
z podkolanówek i że nie przynosi nam już satysfakcji wykluczanie ze swojego
grona nielubianej osoby za pomocą łopatki. W co wy się bawicie, dziewczynki?
J.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz